Tomasz Świątkowski

Konsekwencje Golgoty

dodane: 2004-09-10

W tekście poniższym kolorem czerwonym zaznaczyłem oryginalne wypowiedzi osób, które hasłowo nazwałem prometejczykami. Podaję je zwykle anonimowo, bo wydają mi się bardzo typowe, a nie chcę uderzać w nikogo personalnie. Jeśli ktoś się utożsamia w jakiś sposób z prometeizmem, a nie utożsamia z tymi wypowiedziami, niech nie odnosi do siebie moich uwag.

 

Konsekwencje Golgoty

Pod tym hasłem, kryje się nieporozumienie (mam nadzieje, że to tylko nieporozumienie), które uważam za największe kuriozum myśli prometejskiej. Chodzi o ścisły, ponoć, związek męki Jezusa z patologiami chrześcijaństwa. Czytamy o tym w wypowiedziach prometejczyków tak: "choć późniejsze dzieje chrześcijaństwa na pierwszy rzut oka zdają się kontrastować z pokojowymi naukami Mistrza to jednak są one logiczną konsekwencją Golgoty, której ideolodzy chrześcijaństwa kazali spłynąć krwią. Otóż widzicie, to nie jest tak, że późniejsze "grzeszki" chrześcijan na czele za katolikami były odejściem od chrześcijaństwa. Te czarne dzieje były jedynie przełożeniem chrześcijańskich teorii na praktykę. No a że założeń moralnych nikt na poważnie nie brał, przyłożono się więc do wątku krwawego. O ile czytając z NT tylko ewangelie można wysnuć wniosek, że chrześcijaństwo polega na miłości, o czym zapewne musiał być jeszcze przekonany Jezus, to jednak kończąc tę książkę na ostatniej księdze wiemy już że tak nie jest. Kiedy tylko Mistrz umarł okazało się, ze w centrum położono fakt jego śmierci"

Pogląd, że patologie chrześcijaństwa, oraz zbrodnie popełniane pod sztandarem kościoła "są logiczną konsekwencja Golgoty", uważam za skrajnie nielogiczny. Czy naprawdę wierzycie, panowie prometejczycy w to, że sąd inkwizycji skazujący na stos czarownice obrał sobie za wzór Sanhedryn i Piłata, oraz ich proces Jezusa? Albo, że konkwistador podrzynający gardło Aztekowi czerpał natchnienie z obrazu torturowanego Chrystusa? Czy szczerze jesteście przekonani, że żołdacy wyrzynający Hugenotów, sądzili, ze naśladują Boga Ojca, który posłał Syna na śmierć? Wierzycie w to�? I jeszcze uważacie, że to by było logiczne??!! Ja rozumiem doskonale, że teologiczna idea ofiary odkupieńczej może budzić liczne zastrzeżenia (sam miewam różne wątpliwości), ale to jest zupełnie inny problem.

Natomiast przekonanie, ze ofiara ta była dla zbrodniarzy inspiracją do zbrodni, albo wręcz wzorcem zbrodniczego postępowania, jest absurdalne i naiwne. Czy naprawdę uważacie, że bez ukrzyżowania inkwizytorzy, konkwistadorzy i inni nie dokonaliby swych zbrodni, bo zabrakłoby im wystarczająco mocnej motywacji? Albo, że nie znaleźliby odpowiedniej inspiracji, czy natchnienia? Wierzycie w to�??? O świecka naiwności!

 

Ja nawet nie wierzę, że Wy w to wierzycie, bo mimo wszystko Was szanuję!

 

Każdy, kto przeczytał w Ewangelii historię pasyjną widzi w niej przykład poświęcenia, a nie zbrodni, nawet jeśli jest to dla niego jedynie bajka. Można utrzymywać, że była to bezsensowna ofiara, ale zbrodnia?! Rzecz wydaje się prosta, ale Wy udajecie, że jej nie pojmujecie (nie chce Was obrazić podejrzeniem, że naprawdę nie pojmujecie!). Czytamy o tym tak: "No a jak to się ma do Jezusowej "wszechmiłości"? Nijak, o czym przekonała nas historia. Czyż możemy winić tych wszystkich grzeszników, za to, że czuli się zdezorientowani ideałami miłości, która spływa krwią?"

Och, chyba się rozpłaczę! Bo aż serce mi się kraje z żalu, gdy pomyślę o tych biedactwach, o tych "wszystkich zdezorientowanych grzesznikach", zagubionych jak owieczki w lesie, których Jezus swą nieodpowiedzialną męką wprawił w takie zakłopotanie! Jakiż trudny mieli oni dylemat: Jezus umarł na krzyżu za grzesznych ludzi. I co my biedaki mamy z tym fantem począć? Kochać tak jak kochał Jezus? Czy może jednak mordować tak, jak zamordowano Jezusa?

Nie udawajcie naiwnych. Krzywdę robicie przede wszystkim sobie samym udając, że nie jesteście w stanie pojąć, że ci łajdacy nie mieli żadnych moralnych dylematów, tylko jasno wytyczone partykularne cele, do których cynicznie wykorzystali religie! Zbrodnie "chrześcijaństwa" nie były żadnym ofiarnictwem na wzór Golgoty. Przeciwnie, inkwizytor posłałby od razu na stos, każdego, kto przyrównałby śmierć heretyka lub czarownicy na stosie, ze śmiercią Jezusa na Golgocie.

 

Na mój argument (oparty na Liście do Hebrajczyków), że śmierć Jezusa zakończyła ofiarnictwo, a nie zainaugurowała, otrzymałem taką odpowiedź (beztrosko abstrahującą od Listu do Hebrajczyków, gdzie wielokrotnie podkreśla się jednorazowość tej ofiary): "Tak, Jezus głosił kres ofiarnictwa. Chciał być nauczycielem moralności oraz prostej wiary, która nieskrępowana jest ŻADNYM dogmatem. Cóż z tego, skoro po jego śmierci kazano mu robić za Odkupiciela. Czy w swoich naukach pouczał wiernych, ze jego misja polega na tym, ze ma złożyć z siebie ofiarę, czy może wysuwał inne wartości przed to? czy pouczał, ze istota jego wiary jest pokładanie nadziei w jego śmierci? Czy może mówił: miłujcie się wzajemnie, miłujcie Boga? Niestety nie wiedział, że zjawi się mędrek Paweł, który zdeformuje jego przesłanie: czytając NT bez Ewangelii dowiemy się, ze chrześcijaństwo polega jedynie na uwierzeniu w krzyż Chrystusa. Wszelkie fragmenty dotyczące wieszczenia przez Jezusa odkupienstwa krzyżowego niezależny umysł włoży miedzy bajki."

Taka to jest mądrość "niezależnego umysłu" � nazywać bajką wszystko, co nie pasuje do założeń. Ciekawe, że większość fragmentów dotyczących wieszczenia przez Jezusa odkupienstwa krzyżowego pokazuje nam nierozgarniętych apostołów w bardzo niekorzystnym świetle. Np. sam Piotr został nazwany "szatanem i zawadą", (Mat 16:23) gdy sprzeciwił się (!) takiej zapowiedzi, innych uczniów nazwał "nierozumnymi i gnuśnymi" (Łuk 24:25). Nad taką "bajką" niezależny umysł powinien rozsnuć pewną refleksję.

Jednak wedle Ewangelii Jezus nauczał jednego i drugiego: zapowiadał odkupieńczą śmierć i przykazywał kochać bliźnich. Pierwsze nauczanie nie było zdominowane przez drugie. Żeby nie być gołosłownym sprawdziłem to. Być może coś przegapiłem, jednak chwalebny umiar i równowaga w Ewangeliach synoptycznych są ewidentne, zaś przewaga krwawego wątku w Ewangelii Jana jest wyraźna (na czerwono zaznaczyłem "bajki"):

 

Wątek miłosny

Wątek krwawy

Ew.Mateusza 5:1-48

Ew.Mateusza 16:21

Ew.Mateusza 6:12-14

Ew.Mateusza 17:12

Ew.Mateusza 18:22

Ew.Mateusza 17:22-23

Ew.Mateusza 19:19

Ew.Mateusza 20:18-19

Ew.Mateusza 22:

Ew.Mateusza 20:28

Ew.Mateusza 23:23

Ew.Mateusza 25:2

Ew.Mateusza 24:40

Ew.Mateusza 25:12

 

Ew.Mateusza 25:28

Ew.Marka 10:44

Ew.Marka 9:31

Ew.Marka 11:25

Ew.Marka 10:32-34

Ew.Marka 12:31

Ew.Marka 10:45

 

Ew.Marka 14:8

 

Ew.Marka 14:24

Ew.Łukasza 6:27-36

Ew.Łukasza 9:22

Ew.Łukasza 10:27-28

Ew.Łukasza 13:33

Ew.Łukasza 14:13

Ew.Łukasza 22:19-20

 

Ew.Łukasza 24:6-7

 

Ew.Łukasza 24:26

 

Ew.Łukasza 24:46-47

Ew.Jana 13:35-36

Ew.Jana 1:29

Ew.Jana 15:9-10

Ew.Jana 3:16-18

Ew.Jana 15:12-13

Ew.Jana 6:51

Ew.Jana 15:17

Ew.Jana 10:9-11

Ew.Jana 17:26

Ew.Jana 11:25

 

Ew.Jana 11:49-52

 

Ew.Jana 12:7

 

Ew.Jana 12:23-24

 

Ew.Jana 15:12-13

 

Ew.Jana 17:19

 

Zastanawianie się, który wątek ma przewagę jest jednak bez sensu, gdyż wątki się wzajemnie wspierają, a nie rywalizują. W niektórych wypowiedziach Jezusa trudno wręcz je rozdzielić, znalazły się więc po obu stronach tabeli, lub poza nią:

ˇ       To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (Ew.Jana 15:12-13)

ˇ       A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. (Ew.Marka 10:45)

ˇ       Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał�. Ew.Jana 3:16-18

 

Tutaj ten szczwany lis, mędrek z Tarsu, (bo to są oczywiście jego dopiski, tak?), chytrze połączył "swoją" ideę odkupieńczej śmierci, z Jezusową ideą miłości bliźniego (a w ostatnim fragmencie z ideą miłości Bożej) � wielce to naciągane, co? Poświęcić się dla kogoś, kogo się kocha? Czy taki "absurd" w tęgich prometejskich głowach i szlachetnych sercach się nie mieści? Miłość okupiona własnym życiem, lub własną krwią, mówiąc obrazowo, nie jest absurdem - przeciwnie. To jest najwyższy ideał miłości!!! Rozumieją i zgadzają się z tym wszyscy ludzie dobrej woli, także ateiści i agnostycy (to bardzo przykre, że prometejczycy wykluczają siebie z tego zacnego grona). Wielu z nich pokazało to również czynem � jednym z najpiękniejszych przykładów jest niereligijny Żyd (prawdopodobnie agnostyk) - Janusz Korczak. Ateista Arnold Toynbee tak o tym pisał: "Heroizm przedwczesnej śmierci kogoś, kto poświęca swoje życie próbując ratować innego człowieka od śmierci przez utonięcie czy w płomieniach, nie budzi cienia wątpliwości; można również, choć przychodzi to nam z trudem, pogodzić się z przedwczesna śmiercią pionierów, którzy dobrowolnie ryzykowali życie dla całej ludzkości" (A.J.Toynbee, "Człowiek wobec śmierci").

 

Patrząc na biografie Pawła, nawet mało spostrzegawczy obserwator łatwo zauważy, że wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, nie zainaugurował on żadnego "krwawego ofiarnictwa", tylko właśnie porzucił na zawsze krwawy proceder, jakim było tępienie młodego kościoła. Przez resztę życia ciążyła mu ta "ikwizytorska" przeszłość, uważał ją za swoja hańbę: Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. (1 Kor 15:9, także 1 Tm 1:12-15)

 

Dalsze dywagacje o kresie ofiarnictwa przyniosły mi w odpowiedzi takowe coś: "No a argument o końcu wszelkiego ofiarnictwa postrzegany przez pryzmat Pawłowych pism to niezły dowcip teologiczny. Wyobraźmy sobie oto taką scenkę: na trybunę świata wchodzi wielki autorytet i mówi - wiedzcie ludzie, że seks jest zły i powinniśmy zaprzestać tych praktyk; jako zwieńczenie tego szkodliwego szału odprawimy sobie na pobliskim wzgórzu wielką orgię. Albo inaczej: przestańcie się mordować, bo to złe. Jako symboliczny koniec tej furii uczyńmy supermord - holocaust. Wiem, że argumenta czasami kupy się Wam nie trzymają, mimo tych olbrzymich starań teologów"

To pomysłowe argumentum to rzeczywiście trzyma się tego, na co dzieci mówią eufemistycznie: "kupa". Coraz trudniej mi odsuwać podejrzenie, że prometejczycy Biblię znają nie z własnej lektury, a z gotyckiego, albo barokowego malarstwa. O tym właśnie świadczy ten ostatni wywód, i do niczego niepodobne "podobieństwo". Porównanie to niefrasobliwie ignoruje ewangelijną historię pasyjną, i Pawłową doktrynę o odkupieniu. Tu przepraszam za małą dawkę teologii, wiem, że dla Was to jest teologiczna papka, ale to nie ja kazałem Wam się w tej papce babrać, sami w nią dobrowolnie wdepnęliście podejmując taką dziwaczną krytykę doktryn:

ˇ         Śmierć Jezusa miała zakończyć ofiarnictwo nie dlatego, że ofiarnictwo było złem, z którym należało zerwać  � ale wyłącznie dlatego, że ofiarnictwo to było niewystarczające, dla odkupienia win. Natomiast ofiara Chrystusa jest, w myśl tej doktryny, wystarczająca (i konieczna � dlatego Paweł stawia ją w centrum) co pozwalało zaniechać ofiarnictwa.

ˇ         Śmierć Jezusa nie jest aktem symbolicznym. W przekonaniu chrześcijan jest konkretnym, realnym i jednostkowym zdarzeniem umiejscowionym w historii i przestrzeni.

ˇ         Ukrzyżowanie Jezusa nie było rytuałem dokonanym przez ludzi, którzy zamierzali zerwać z praktykami ofiarniczymi, większość z nich zwiała, żeby nie brać udziału w tej "uroczystości". Sporo dni minęło zanim pojęli sens tego zdarzenia. Gdyby nie tchórzostwo, byliby gotowi raczej do tego nie dopuścić. Piotr z resztą podjął taką walkę, a wcześniej usiłował wyperswadować tą ideę Jezusowi.

ˇ         Śmierć Jezusa nie była krwawą jatką rytualną na wielką skalę (nawet w sztuce kościelnej, która może nieco przesadza w swojej ekspresji). Dla każdego, kto przeczytał te opisy w Ewangeliach jasne jest, że był tylko JEDEN OFIAROWANY - Jezus, a jego śmierć była raczej niezbyt widowiskowym zdarzeniem (i wcale nie lała się krew strumieniami).

Możecie mówić, że to są bajki, ale jest religioznawczym faktem, a nie bajką, że tak właśnie to widzą chrześcijanie. Ta teoria, która się miała się ponoć przełożyć na zbrodniczą praktykę jest znana jedynie prometejczykom, chrześcijanom jest ona całkowicie nieznana! Ja się ze zdumieniem dowiedziałem o niej z pism prometejskich.

W pismach Pawła (w Ewangeliach z resztą też!) nie sposób znaleźć przejawów szczególnego zafascynowania, czy też niezdrowego ekscytowania się faktem ukrzyżowania. Paweł, wbrew temu, co twierdzicie, nie usiłuje wcale epatować swoich czytelników żadnymi opisami męki Pańskiej. Nie oddziałuje na emocje pisząc o niej. O śmierci tej nie wspomina wcale aż tak bardzo często, a zazwyczaj krótko i sucho � czasem wręcz aluzyjnie. Potwierdzają to sceptycy, którzy w oparciu o pisma Pawła dochodzą wręcz do wniosku, że była to dla Pawła idea abstrakcyjna, a nie fakt historyczny. To jeden z wielu przykładów wewnętrznej niespójności argumentacji prometejczyków.

Paweł po prostu stale podkreśla praktyczne znaczenie tego wydarzenia. Jedyną zauważalną emocją, jaką wyraża pisząc o nim jest wdzięczność (szczególnie mocno wyrażona np. w Ef 1:3-14, Kol 2:9-15, Filipian 2:4-11). Ale przecież każdy racjonalnie myślący i znający ludzką naturę prometejczyk wie, że wdzięczność jest bardzo patogennym uczuciem, prowadzącym prosto do agresji, nietolerancji, nienawiści i zbrodni.

 

Prometejczyk ten pokrętny wywód podsumowuje tak: "Paweł uczynił z ofiary największej najważniejszy dogmat chrześcijaństwa. Ofiarnictwo jest więc nie tylko usprawiedliwione, ale i pożądane". O ile pierwsze zdanie jest w pełni prawdziwe, o tyle drugie jest tylko niezbyt logicznym wnioskiem wyciągniętym z pierwszego, w dodatku zawieszonym w próżni. Bo w pismach Pawłowych i w całym Nowym Testamencie nie ma ani jednego słowa o rzekomej konieczności uprawiania jakiegokolwiek ofiarnictwa, a zawłaszcza w formie, choćby zbliżonej do zbrodni, które mają być, logiczną konsekwencją Golgoty. Tym bardziej nie ma żadnych przykładów uprawiania, lub choćby aprobowania takich praktyk! Proszę mi je wskazać, panowie prometejczycy!!! Te absurdalne wnioski nie znajdują nawet słabego potwierdzenia! To jedynie wytwór prometejskiej wyobraźni.

Jedyną forma "ofiarnictwa", jaką propaguje chrześcijaństwo, to zwyczajna ofiarność � rozumiana jako szczodrość, oraz gotowość służenia Bogu i ludziom, (co również przykazywał Jezus, np. Marek 9:35, Jan 13:12-15). "Przez Niego, więc składajmy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię. Nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej więzi, gdyż cieszy się Bóg takimi ofiarami" (Hbr 13:15-16). Czysto duchowy charakter tej nowej "służby ofiarniczej" podkreśla List Piotra: "wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa." (1 Ptr 2:5)

 

O Pawle prometejczyk pisze, że "stworzył nową religię, która skupiała się na kulcie osoby Jezusa, pominął natomiast CAŁE jego nauczanie" (podkreślenia nie moje, są oryginalne!!!)

No to zróbmy przegląd. Najpierw sprawdźmy, jakie konsekwencje Golgoty, tak naprawdę dostrzegał Paweł? Kilka przykładów, pierwszych z brzegu. Spójrzmy, jak ten "bandyta Paweł" inspirował się Golgotą do swych "zbrodni", i jak  "pominął" nauczanie Jezusa:

ˇ       "Wyrzućcie więc stary kwas, (Uwaga bajka! wyraźny dopisek Jezusa: Mt 16:11) abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy." (1 Kor 5:7-8)

ˇ       "Zechciał bowiem /Bóg/, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża. I was, którzy byliście niegdyś obcymi /dla Boga/ i /Jego/ wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni - a nie chwiejący się w nadziei /właściwej dla/ Ewangelii." (Kol 1:19-23)

ˇ       "On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach (wśród których były też ofiarne, przyp.), aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko�" (Ef 2:14-17)

 

Ta "żądza krwawej ofiary" znajduje wyraz w takich "makabrycznych" tekstach Pawła (List do Rzymian 12:1): "A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej."

Krwawy Paweł tak potem rozwija tą "zbrodniczą ideę" (Rz 12:2-3): "Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo - według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył."

To dopiero początek! W swej niepohamowanej "agresji", mędrek Pawełnamawia dalej chrześcijan, żeby z zaciekłością dawali upust wszelkim "zbrodniczym instynktom", otrzymanym od mściwego Jahwe (Rz.12:8-21): "Kto zajmuje się rozdawaniem, [niech to czyni] ze szczodrobliwością; kto jest przełożonym, [niech działa] z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia, [niech to czyni] ochoczo. Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie - wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności. Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. (ewidentna bajka! Jezus dopisał to podstępnie Pawłowi, Mat 5:44) Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go. (znowu bezbłędnie rozpoznajemy podstępny dopisek Jezusa, Mat 5:40) Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj."

Po prostu włos się jeży na głowie!

Dalej Paweł nieoczekiwanie ujawnia jaśniejszą stronę swej ponurej natury: nakazuje rzymskiemu motłochowi posłuszeństwo wobec światłych władców Imperium. Władców tak zacnych i szlachetnych, że zasłużyli na to, żeby pewien Advocatus lekką ręka usprawiedliwił ich z prześladowań chrześcijan, a nawet skrytykował za zbytnią pobłażliwość, (Rz.13:1-7): "Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój u rząd. Oddajcie każdemu co, mu się należy: komu podatek - podatek, komu cło - cło, komu uległość - uległość, komu cześć - cześć." To oczywiście kolejna Jezusowa ingerencja w tekst � Mt 22:21. Podobnie jak 1 Tym 2:1-2: "Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością."  Na szczęście, oświeceni Rzymianie przez długi czas nie dali się na to nabierać i nie tolerowali tej "destrukcyjnej sekty".

Popatrzmy dalej jak nasz mędrek podżega do owej "destrukcji" (Rz.13:8-10): "Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego (Wytrawny religioznawca od razu dostrzega kolejny dopisek Jezusowy, Mat 22:37-40). Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa."

Toż to istna apokalipsa!

Oto jak to widzi prometejczyk:"Kiedy pojawił się w chrześcijaństwie Paweł z Tarsu zaczęły się kłopoty i rozłamy". No a jak się miały nie pojawić, psiakrew, skoro tak okropnie "jątrzył" ten "wichrzyciel" (Rz.14:1-15): "A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy. Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach. Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania. (�) Po to bowiem Chrystus umarł (Oho!! tu cię mamy, krwiożerczy Pawle!!!) i powrócił do życia (oops!), by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.(�) Gdy więc stanowiskiem w sprawie pokarmów zasmucasz swego brata, nie postępujesz już zgodnie z miłością. Tym swoim [stanowiskiem w sprawie] pokarmów nie narażaj na zgubę tego, za którego umarł Chrystus. (�) A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne - dla jego dobra, dla zbudowania. Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego (�) Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was - ku chwale Boga."  

Ten "mąciwoda" z Tarsu w równie perfidny sposób podżegał i dzielił zbory w niemal każdym ze swych "pełnych agresji i nienawiści" listów:

ˇ       "A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. (�)Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie." (Ef 4:1-6, 31-32)

ˇ       "Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli - jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie - dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie." (Filipian 2:1-5)

ˇ       "Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko /przyobleczcie/ miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni!" (Kol 3:12-15)

 

"Ponura religia Pawła" jest pełna podobnych "okropieństw". A oto jak ten demon istny nakazywał "okrutnie i bestialsko" rozprawiać się z odstępcami w kościele i innowiercami:

ˇ       "Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali (co za bestialstwo!) z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku (to po prostu sadyzm!). Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych." (1 Kor 5:11-13)

ˇ       "Jeżeli zaś ktoś smutek sprawił, to nie mnie, lecz po części - by nie przesadzać - wam wszystkim. Niech już takiemu wystarczy kara, wymierzona przez większość spośród was. Raczej wypada teraz wybaczyć mu i podtrzymać go na duchu, aby nie popadł ów człowiek w rozpaczliwy smutek. Dlatego napominam was, abyście jego sprawę rozstrzygnęli z miłością." (2 Kor 2:5-8),

ˇ       "Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe." (Gal 6:1-2)

ˇ       "Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi. W każdym razie: dokąd doszliśmy, w tę samą stronę zgodnie postępujmy!" (Filipian 3:15-16),

ˇ       "Wobec tych, którzy pozostają na zewnątrz, zachowujcie się szlachetnie, a nie będzie wam potrzeba nikogo" (1 Tes 4:12)

ˇ       "Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, (to takie wymyślane tortury!) a dla wszystkich bądźcie cierpliwi! Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich!" (1 Tes 5:14-15),

ˇ       "Jeżeli ktoś nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i nie obcujcie z nim, aby się zawstydził. (co za nieludzka kara!) A nie uważajcie go za nieprzyjaciela, lecz jak brata go napominajcie!" (2 Tes 3:14-15)

ˇ       "Jak prosiłem cię, (�) [tak proszę teraz], abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki, a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą. Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej." (1 Tym 1:3-5)

ˇ       "A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale /ma/ być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, (jeszcze inny rodzaj tortury!) bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy" (2 Tym 2:24-25)

 

Znów łatwo dostrzegamy próby tuszowania przez Jezusa pawłowych zbrodni (Mat 18:15-17), ale mimo tych nieudolnych wysiłków nie ma najmniejszej wątpliwości, że kontrreformacja i inkwizycja w tych właśnie słowach znalazła niedościgły wzorzec swego postępowania z czarownicami, innowiercami i heretykami. Tylko ślepiec może tego nie dostrzegać, a nieuleczalny sceptyk wątpić w to.

 

Jeszcze na koniec takie "mało znane" słowa Pawła, który "całkowicie pomijał" nauczanie Jezusa o miłości (1 Kor 13:4-13): "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.(�)Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."

 

Czy starczy już żartów?

 

Wg prometejczyków "czytając NT bez Ewangelii dowiemy się, że chrześcijaństwo polega JEDYNIE na uwierzeniu w krzyż Chrystusa". Albo, że "założeń moralnych NIKT na poważnie nie brał".Jako "wytrawni bibliści", prometejczycy czytają pisma Pawła i dostrzegają w nich JEDYNIE szaleństwo krzyża: wezwanie do mordowania, malwersacji, składania kobiet na ofiarę, celibatu, antysemityzmu itd., itd. Widzą w nich Pawła, który odrzuca Jezusowy nakaz miłości bliźniego. Tym tylko jest "paulinizm", tak? Prometejczyk, który nader chętnie nazywa innych ślepcami, powie na koniec, że dokonał w ten sposób GRUNTOWNEJ I MERYTORYCZNEJ ANALIZY BIBLII(?!).

 

2001

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane